Zdumiewa mnie niezmiennie jak głęboko może sięgać introspekcja, szczególnie ta energetyczna. Warto podczas niej mieć przy sobie takich przewodników jak Freya i Piotr.









Tantra to starożytna ścieżka rozwoju świadomości, która wywodzi się z Indii i Tybetu. Powstała ponad 2000 lat temu jako duchowa tradycja, integrująca ciało, umysł, energię i duchowość. Jej podstawą jest uznanie, że wszystko, co istnieje — świat materialny, emocje, zmysły, seksualność, codzienne doświadczenia — jest wyrazem boskości.
W przeciwieństwie do wielu systemów duchowych, które dążą do „przezwyciężenia” ciała czy odcięcia się od przyjemności, Tantra uczy, że przebudzenie może dokonać się właśnie poprzez ciało, poprzez świadome odczuwanie, obecność i integrację wszystkiego, co w nas ludzkie.
Tantra często bywa błędnie przedstawiana jako „egzotyczna sztuka seksu” albo zestaw technik seksualnych. To duże uproszczenie, które zubaża i wypacza jej sens.
Seksualność w Tantrze nie jest celem, ale jedną z bram — ważną, lecz nie jedyną. Chodzi w niej nie o techniki, ale o jakość bycia: obecność, głębię, autentyczność, połączenie.
Tantra nie jest też formą terapii ani szybkim „trickiem” na poprawę relacji. To droga — osobista, ucieleśniona i często wymagająca — która prowadzi do większej świadomości siebie, otwartości na życie i zaufania do własnej mocy.
Tantra jest dla każdego, kto czuje, że czegoś więcej szuka w swoim życiu. Dla tych, którzy nie chcą już tylko funkcjonować — chcą żyć naprawdę. Czuć. Oddychać. Być w kontakcie ze sobą i z innymi. Doświadczać głębi, prawdy i bliskości.
Nie trzeba być „duchową osobą”.
Nie trzeba znać się na jodze, medytacji ani na pracy z ciałem.
Nie trzeba być w relacji ani mieć konkretnego celu. Tantra nie jest dla wybranych — jest dla każdego, kto jest gotów spotkać się ze sobą.
Z tym, co prawdziwe, żywe i czasem trudne. Z tym, co piękne, poruszone i pełne mocy.
Tantra jest dla kobiet i mężczyzn, dla osób niebinarnych, dla singielek i singli, dla osób w związkach, monogamicznych i otwartych. Nie ma jednego „profilu uczestnika”. Na warsztatach spotykają się osoby młode i dojrzałe, osoby duchowe i racjonalne, osoby szukające uzdrowienia, głębi, radości, ekspresji, ciszy, obecności. To, co łączy uczestników praktyki tantrycznej, to pragnienie bycia w prawdzie. Pragnienie życia w połączeniu — z ciałem, z emocjami, z seksualnością, z duszą, z drugim człowiekiem.
Tantra nie jest celem — jest drogą.
Jeśli chcesz nią iść, nawet powoli, nawet niepewnie, ale z otwartym sercem — jesteś mile widziana / mile widziany.
Twoje ciało, Twoja przyjemność, Twoja prawda i Twoja energia — wszystko to może stać się częścią Twojego przebudzenia.
Nie, Tantra nie jest religią — choć ma swoje korzenie w duchowych tradycjach Indii i Tybetu, nie jest systemem wierzeń, nie opiera się na dogmatach ani nie wymaga przynależności do żadnej religii.
Tantra nie stawia kapłanów między Tobą a tym, co większe. Uczy, że świętość jest dostępna bez pośredników — w Twoim oddechu, w dotyku, w obecności, w miłości. Choć wyrosła z duchowego kontekstu — m.in. z hinduizmu i buddyzmu — od samego początku była rebelią wobec sztywnych struktur religijnych. Dopuszczała to, co zakazane: ciało, seksualność, emocje, cień. Praktykowali ją zarówno kapłani, jak i ludzie prości, kobiety, osoby wykluczone. Jej przekaz był prosty, choć rewolucyjny: wszystko jest częścią Świętości, jeśli przeżywane jest świadomie.
Współczesna Tantra — szczególnie w nurtach takich jak TantraSOMA™ — nie wiąże się z żadną religią. Jest otwarta dla osób wierzących, poszukujących, agnostycznych i niewierzących. Nie trzeba przyjmować żadnych doktryn, by praktykować Tantrę. Wystarczy gotowość do kontaktu ze sobą — prawdziwego, ucieleśnionego, uważnego.
Tak — ale nie duchowość opartą na „ucieczce od ciała”, lecz duchowość zakorzenioną w doświadczaniu. W obecności. W ekstazie i ciszy. W głębokim „tak” dla życia takim, jakie jest.Dla wielu osób praktyka tantryczna staje się bramą do duchowości osobistej — nie tej narzuconej z zewnątrz, ale odkrytej wewnętrznie. Czasem jest to spotkanie z boskością w sobie. Czasem z energią życia. Czasem z przestrzenią, która jest poza słowami, a jednocześnie bardzo prawdziwa. Tantra nie powie Ci, kim jest Bóg. Ale pomoże Ci spotkać się z tym, co w Tobie najgłębsze, najczulsze i najbardziej żywe.
To zależy od kontekstu, w jakim jest praktykowana — i od tego, kto prowadzi proces.
Sama w sobie Tantra to ścieżka, która może być bardzo uzdrawiająca, transformująca i wspierająca, ale też poruszająca i intensywna.
Dlatego tak ważne jest, by była praktykowana w bezpiecznych warunkach, z poszanowaniem Twoich granic, gotowości i tempa.
W podejściu, które przekazuję — opartym na Tantrze ucieleśnionej, świadomej i opartej na szacunku — bezpieczeństwo jest absolutną podstawą.
W Tantrze nikt nie zmusza Cię do niczego. Każde ćwiczenie, każda forma kontaktu jest zaproszeniem, nie obowiązkiem. Możesz powiedzieć „nie”, możesz zrezygnować, możesz się wycofać — i to będzie w pełni uszanowane. Uczymy się nie tylko czuć granice innych, ale przede wszystkim swoje własne.
Tantra często porusza głębokie warstwy — emocjonalne, energetyczne, cielesne. To proces, który może wyciągnąć na powierzchnię to, co było ukryte. Dlatego tak ważne jest, by podążać w rytmie swojego ciała, nie pchać się na siłę, nie próbować niczego „osiągać”. W uważnej praktyce nie chodzi o to, by „przekraczać granice”, lecz by je najpierw w ogóle poczuć.
W profesjonalnie prowadzonych warsztatach tantrycznych — takich jak te w podejściu TantraSOMA™ — przestrzeń jest tworzona z troską, czystością intencji i głęboką etyką. Osoby prowadzące są przeszkolone w pracy z ciałem, emocjami, seksualnością i traumą, a uczestnicy są wspierani w każdym etapie procesu.
Tantra nie zawsze jest komfortowa — czasem porusza rzeczy, które przez lata były zepchnięte w cień. Ale nawet trudne momenty mogą być głęboko uzdrawiające, jeśli jesteś ze sobą w uczciwości, masz wokół siebie bezpieczną przestrzeń i nie musisz niczego udowadniać. W Tantrze nie chodzi o to, by „przetrwać” doświadczenie, tylko by być obecnym/ą w nim — łagodnie, czule, w zgodzie ze sobą.
To jedno z najczęściej zadawanych pytań — i jedno z najbardziej potrzebnych.
Bo choć pojęcia Tantra i seks tantryczny bywają używane zamiennie, oznaczają coś zupełnie innego.
Tantra to starożytna tradycja rozwoju świadomości, która obejmuje całe ludzkie doświadczenie — nie tylko seksualność, ale również emocje, ciało, relacje, cień, energię życiową, duchowość, pracę z umysłem i sercem.
Jest to droga, która zaprasza do głębokiego, autentycznego kontaktu ze sobą i życiem — poprzez oddech, ciało, obecność, uważność, energię, zmysły i relacje.
Tantra może, ale nie musi, obejmować pracę z seksualnością.
Dla wielu osób praktyka tantryczna zaczyna się od oddechu, ruchu, kontaktu z ciałem i emocjami — zanim pojawi się jakakolwiek eksploracja seksualna. Seksualność jest tu jednym z wielu wymiarów życia, który może zostać objęty świadomością i uzdrowieniem — ale nie jest celem samym w sobie.
Seks tantryczny to określenie odnoszące się do świadomego, uważnego, obecnego i energetycznego sposobu kochania się — opartego na tantrycznych zasadach takich jak:
Seks tantryczny może być bardzo głębokim doświadczeniem — spotkaniem ciał, serc, dusz i energii. Może mieć wymiar uzdrawiający, duchowy, transformujący. Ale nie wyczerpuje istoty Tantry.
Najprościej mówiąc:
Tantra to duchowa i ucieleśniona ścieżka rozwoju — która może obejmować pracę z seksualnością, ale zdecydowanie nie ogranicza się do niej.
Seks tantryczny to sposób przeżywania seksualności w duchu tantrycznym — świadomie, głęboko, energetycznie i z obecnością.
W kulturze popularnej Tantra została często zredukowana do „sztuki seksu”, egzotycznej gry łóżkowej lub „trików” na przedłużenie orgazmu. To uproszczenie sprawia, że wiele osób nie widzi, jak głęboka i transformująca jest prawdziwa praktyka tantryczna. Tantra to nie „technikalia”. To zaproszenie do autentyczności. Do spotkania z tym, co żywe, prawdziwe, czujące. Do pełni życia.
Nie. Tantra nie jest zarezerwowana dla par — jest dla każdego, kto pragnie głębiej poznać siebie, swoje ciało, swoją energię, emocje, pragnienia, granice i wewnętrzną prawdę.
To droga indywidualna, choć często przeżywana w relacji — niekoniecznie romantycznej. Możesz praktykować Tantrę sam_a, z partnerem/partnerką, z przyjaciółką, z osobą z grupy warsztatowej albo w medytacji z samym sobą.
Tantra to przede wszystkim relacja z Tobą samą/samym — z Twoim ciałem, oddechem, czuciem, seksualnością, sercem i duszą. Wszystko inne wyrasta z tej podstawy.
Warsztat tantryczny to przestrzeń, w której możesz spotkać się ze sobą — głęboko, prawdziwie, bez masek. To czas, w którym ciało, oddech, emocje, energia i obecność stają się Twoimi przewodnikami. Nie chodzi tu o naukę technik. Nie chodzi też o to, by „robić coś dobrze”. Chodzi o doświadczenie — kontakt z tym, co żywe, poruszone, autentyczne. Z sobą, z drugim człowiekiem, z energią życia.
Każdy warsztat może wyglądać nieco inaczej — w zależności od tematu, prowadzących i poziomu zaawansowania. Ale są elementy wspólne, które pojawiają się niemal zawsze:
Na początku tworzymy krąg, w którym obowiązuje zasada: nic nie musisz, wszystko możesz. Uczymy się szanować swoje granice i komunikować je. Wyjaśniamy zasady, które zapewniają bezpieczeństwo i wzajemny szacunek.
To podstawowe narzędzia tantry — proste, ale potężne. Pomagają uwolnić napięcia, połączyć się z ciałem i energią, wyjść z głowy i zakotwiczyć się w tu i teraz.
To mogą być ćwiczenia solo, w parach lub w małych grupach — zawsze z jasnymi instrukcjami, z możliwością wyboru, z przestrzenią na „tak” i na „nie”.
Przykłady:
Tantra zaprasza do spotkania ze sobą w całości — także z tym, co trudne: lękiem, wstydem, złością, bólem. Czasem pojawiają się łzy, czasem śmiech, czasem ulga. Wszystko jest mile widziane. Nic nie musi być inne, niż jest.
Na niektórych, bardziej zaawansowanych warsztatach możesz spotkać się z praktykami pracy z energią seksualną — ale nie chodzi tu o seks ani nagość. To eksploracja tego, jak energia życiowa porusza się w ciele, jak ją świadomie kierować, jak ją czuć i transformować. Wszystko odbywa się z szacunkiem, pełną zgodą i transparentnością. Nigdy nic nie dzieje się bez Twojego wyboru.
Na zakończenie dnia często jest czas na wspólne dzielenie się, medytację, bycie w ciszy albo w kręgu. To moment integracji i powrotu do siebie.
Czego nie ma na warsztacie tantrycznym?
Warsztat tantryczny to podróż do wnętrza siebie. Czasem jest delikatny, czuły, subtelny. Czasem poruszający i transformujący. Zawsze — jeśli prowadzony z intencją, uważnością i etyką — może stać się przestrzenią, w której poczujesz: jestem u siebie.
Masaż tantryczny to głęboko transformujące doświadczenie, które łączy świadomy dotyk, obecność i pracę z energią. To coś znacznie więcej niż relaksacyjny masaż ciała — to rytuał, praktyka obecności i podróż do samego siebie.
To, co odróżnia masaż tantryczny od innych form masażu, to jakość obecności, intencja i uważność, z jaką prowadzony jest każdy dotyk. Tu nie chodzi o technikę, ale o relację — pomiędzy dającym a przyjmującym, pomiędzy ciałem a energią, pomiędzy świadomością a przyjemnością.
W bezpiecznej, uważnie trzymanej przestrzeni osoba masowana zapraszana jest do rozluźnienia, zaufania i bycia w pełni w swoim ciele. Masaż może obejmować całe ciało — od stóp po głowę, z poszanowaniem granic, gotowości i zgody. Zazwyczaj prowadzony jest w ciszy lub w delikatnej muzyce, z głębokim oddechem, zmysłowym olejkiem, często przy przytłumionym świetle, w spokojnej, intymnej atmosferze. Dotyk jest powolny, miękki, obecny — zaprasza do zatrzymania się, do czucia, do zanurzenia się w subtelnych odczuciach.
To nie jest masaż „do celu”.
Tu nie chodzi o rozluźnienie mięśni, ale o spotkanie z życiem w ciele. W masażu tantrycznym może pojawić się poruszenie energii seksualnej — ale nie jako aktu seksualnego, tylko jako siły życiowej (Shakti) przepływającej przez ciało. To naturalne, piękne i nic nie musi z tym „się stać”. Przyjemność może być tu przeżywana bez presji, bez celu, bez kontroli.
To jedno z najczęstszych nieporozumień. Masaż tantryczny nie jest usługą seksualną. Nie chodzi tu o podniecenie, wyzwolenie napięcia ani „dostarczanie przyjemności” w konwencjonalnym rozumieniu. Seksualność może być obecna — jako energia, jako czucie, jako kontakt z przyjemnością — ale nigdy nie jest wymuszana ani traktowana instrumentalnie.
W profesjonalnej przestrzeni masażu tantrycznego:
możesz czuć się całkowicie bezpiecznie, niezależnie od tego, co się w Tobie poruszy.
Kundalini to określenie używane w tradycjach tantrycznych i jogicznych na wewnętrzną, uśpioną energię życiową, która znajduje się u podstawy naszego kręgosłupa — w okolicach miednicy. W tekstach tantrycznych opisywana jest jako zwinięty wąż (sanskryt: kundala – „spirala”), który czeka, by się przebudzić i wznieść w górę kręgosłupa, przebijając kolejne centra energetyczne (czakry), aż do korony głowy.
Brzmi mistycznie? Może. Ale w praktyce chodzi o coś bardzo realnego.
To potężna siła życiowa, którą wszyscy w sobie mamy. To ta sama energia, która budzi naszą kreatywność, seksualność, witalność, intuicję, ekspresję. To ona daje impuls do tańca, śmiechu, tworzenia, kochania, budzenia się do życia.
Kiedy energia kundalini śpi — czujemy się ospali, zamknięci, odcięci od ciała, zablokowani.
Kiedy zaczyna się poruszać — pojawia się więcej przepływu, radości, mocy, jasności, czucia. Ciało ożywa. Umysł się wycisza. Pojawia się więcej zaufania i obecności w chwili.
W Tantrze energia kundalini budzona jest nie przez forsowanie, ale przez uważne zaproszenie.
Poprzez:
To bardzo delikatna praca. Kundalini nie potrzebuje być „obudzona na siłę”. Przebudza się, kiedy ciało czuje się bezpieczne. Kiedy nie udajemy, nie pchamy, nie walczymy ze sobą.
Dla różnych osób to może wyglądać inaczej. Czasem to:
To nie są „efekty specjalne” – to ciało, które wraca do czucia. Energia, która była zablokowana, zaczyna znowu płynąć.
To życie, które chce przez nas tańczyć, oddychać, kochać, tworzyć. To nie cel, który trzeba osiągnąć — to coś, co może się wydarzyć, gdy przestajemy się opierać.
Orgazm energetyczny to głęboko odczuwane, wielowymiarowe doświadczenie, w którym energia seksualna — rozumiana jako siła życiowa — zaczyna poruszać się w ciele w sposób swobodny, intensywny i świadomy. W odróżnieniu od orgazmu genitalnego, który skupia się głównie w obrębie narządów płciowych i jest często związany z napięciem i jego uwolnieniem, orgazm energetyczny obejmuje całe ciało, a czasem także sferę emocjonalną, duchową i energetyczną. To niekoniecznie moment szczytowania — raczej stan otwartości, przepływu, ekspansji. To przyjemność, która nie ma „punktu kulminacyjnego”, tylko faluje, pulsuje, rozlewa się — jak wewnętrzna fala życia.
Orgazm energetyczny może wydarzyć się spontanicznie lub w wyniku świadomej praktyki — np. podczas:
Nie wymaga stymulacji genitalnej — może pojawić się poprzez oddech, dźwięk, ruch, dotyk, a nawet... samą obecność i świadomość ciała.
Niektóre osoby doświadczają go jako:
Tak, ale to nie jest „cel do osiągnięcia”, ani nagroda za „dobrą praktykę”. To raczej naturalny efekt uboczny otwierania się na czucie, przyjemność, przepływ i obecność w ciele. Każde ciało ma potencjał do przeżywania orgazmu w sposób pełniejszy, bardziej zintegrowany i mniej ograniczony przez kulturowe schematy. Ale potrzebuje do tego bezpieczeństwa, zaufania i uważności — nie presji, nie technik, nie popisów.
Bo Tantra widzi seksualność jako święty wymiar życia — nie tylko fizyczny, ale energetyczny, duchowy, twórczy.
Orgazm energetyczny jest wyrazem tego, jak wiele w nas może się otworzyć, kiedy nie

